Dziewięć i dwadzieścia czwartego stycznia, w jednym z oddziałów bankowych w Tychach zjawił się młodzieniec, wyrażając chęć ubiegania się o solidny kredyt. Pan ten prezentował się jako wystraszony i na papierze przekazywał informacje, aby nie powiadamiać straży miejskiej. To zachowanie wzbudziło podejrzenia u czujnej managerki banku. Dzięki jej reakcji oraz prężnej interwencji policji, udało im się zaprzestać kolejnych przelewów na konta oszustów.
Zgodnie z relacją funkcjonariuszy, we wtorek około godziny trzynastej do centrali wpłynął telefon od naczelnik personelu jednego z tyskich banków. Raportowała ona, że mężczyzna pojawił się w ich placówce z prośbą o kredyt wartości 70 tysięcy złotych. Z jej raportu wynikało także, że klient był skrajnie zestresowany i wszystkie wiadomości przekazywał za pomocą kartki. W ten sposób poinformował pracowników, że „prokurator go podsłuchuje” i nie chciałby, aby policja była wtajemniczona w jego sprawę. To podejście przyciągnęło uwagę zgłaszającej, która podejrzewała proceder oszustwa i nie udzieliła kredytu mężczyźnie, a ona sama poinformowała funkcjonariuszy.
Policjanci z tyskiego departamentu do spraw zwalczania przestępczości przeciwko majątkowi niezwłocznie skierowali swoje kroki do banku. Po przepytywaniu pracowników, mniej więcej po dwudziestu pięciu minutach, „namierzyli” pana w innym oddziale bankowym, gdzie wypłacał środki pieniężne, które miały trafić na konta oszustów. W rozmowie z 35-letnim mężczyzną ustalili, że dostał on kilka telefonów od osób podających się za pracowników banku i strażników prawa, którzy próbowali przekonać go, że powinien przelać jak największą kwotę pieniędzy, aby uniknąć bycia ofiarą przestępstwa. Kiedy pan oznajmił, że nie posiada żadnych składek, oszuści tak pokierowali rozmową, że naiwny obywatel Tychów podjął przez sieć pożyczkę na kwotę 64 tysięcy złotych, po czym dokonał natychmiastowego przelewu w ramach czterech transakcji wartości 20 tysięcy złotych. Pieniądze trafiły na konto oszustów.
Na szczęście funkcjonariusze powstrzymali mężczyznę przed dokonaniem kolejnych transferów, a potem przyjęli od niego zgłoszenie o przestępstwie, które jest teraz przedmiotem prowadzonej sprawy. Tym razem proceder oszustwa został skutecznie przerwany i uchronił 35-latka przed utratą resztek swoich środków. Ten incydent jednak pokazuje, jak łatwo oszuści mogą manipulować swoją ofiarą, tak aby ta nawet nie podejrzewała próby wyłudzenia pieniędzy.