18 sierpnia w Tychach, konkretnie na ulicy Katowickiej, miejsce miało zdarzenie, które obnażyło niesolidarność części kierowców. Mowa o pożarze samochodu osobowego, który być może nie zakończyłby się całkowitym spaleniem pojazdu, gdyby niekonstruktywna postawa pewnej grupy motorzystów. Z ich relacji wynikało, że pomimo widocznego zagrożenia, nie chcieli udostępnić swoich gaśnic.
Gdy jednostki straży pożarnej dotarły na miejsce zdarzenia, pojazd był już w pełni objęty ogniem. Jak informuje Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Tychach, ich głównym zadaniem było zabezpieczenie miejsca wypadku i ugaszenie płonącego auta za pomocą prądu wody. Trudno jednak było zapobiec totalnemu spaleniu samochodu. Przyczyna pożaru do dziś jest nieznana, a samo zdarzenie dotyczyło pojazdu z silnikiem spalinowym.
Świadkowie zdarzenia podkreślają, że przed przyjazdem straży pożarnej próbowali samodzielnie ugasić ogień. Wykorzystywali do tego celu gaśnice samochodowe. Niemniej jednak, wiele osób odmówiło udzielenia im pomocy i pożyczenia swego sprzętu gaśniczego. Incydent ten znacząco utrudnił ruch drogowy, ale na szczęście nikt nie został w nim poszkodowany. Teraz wrak samochodu został już usunięty i nie stwarza problemów dla przejeżdżających.
To nie jest pierwszy przypadek braku solidarności wśród kierowców. Wcześniej informowaliśmy o serii zdarzeń na autostradzie A4, gdzie dzięki postawie ratownika medycznego udało się uniknąć pożaru pojazdu po wypadku. Ten pracownik służby zdrowia ugasił płonący samochód jeszcze przed przybyciem straży pożarnej, korzystając z gaśnic innych kierowców.
Jak informuje Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe, niestety nie wszyscy są skorzy do pomocy innym w takiej sytuacji. Apelują oni o większą solidarność i gotowość do pomocy na drodze.