Czterdziestotrzyletni Michał, mieszkaniec Wyr w środę, trzeciego marca tuż przed godziną ósmą opuścił swój dom, nie powrócił jednak do domu, a kontakt z nim się urwał. Rodzina i policja rozpoczęły poszukiwania mężczyzny. O godzinie siedemnastej dnia następnego policja poinformowała jednak, że czynności poszukiwawcze zakończyły się, znaleziono bowiem zaginionego. Niestety finał tej sprawy, nie jest pozytywny.
Wyszedł z domu i nie wrócił
Mężczyzna trzeciego marca o godzinie siódmej trzydzieści wyszedł z domu i wyjechał do pracy. Zamieszkały w Wyrach nie pojawił się w domu, jak zwykle. Rodzina nie mogła nawiązać kontaktu z Michałem, jego telefon pozostawał głuchy. On również nie oddzwaniał. Rodzina zdecydowała się powiadomić policję i zgłosić zaginięcie. Poszukiwania były intensywne, również rodzina powiadomiła na social mediach o tym, że Michał zaginął i czy przypadkiem ktoś nie ma jakichś informacji, gdzie może przebywać. Niestety, godziny mijały, a o mężczyźnie nie było śladu.
Fatalny finał w czwartkowe popołudnie
W czwartek czwartego marca rzecznik prasowy mikołowskiej policji poinformowała, że wszelkie czynności poszukiwawcze zostały zakończone. Odnaleziono bowiem zaginionego Czterdziestotrzyletniego Michała z Wyr. Na ulicy Skalnej w Tychach znaleziono zwłoki zaginionego. Znajdowały się one w okolicy miejscowych garaży. Rodzina potwierdziła tożsamość denata. Teraz sprawę przejęła prokuratura, która bada okoliczności śmierci mężczyzny.
Dramatyczne statystyki
Co roku Fundacja ITAKA prowadzi statystyki osób zaginionych i zgłoszonych do organizacji. Okazuje się, że w 2020 roku łączna ilość osób poszukiwanych przez fundację to 688, aż 369 osób nie odnajduje się i znika bez śladu. Z osób, które udało się natomiast namierzyć ponad 50 to niestety osoby zmarłe. Niewiele z tych osób to samobójcy, znaczna większość zostaje zamordowana, lub umiera wskutek nieszczęśliwego wypadku spowodowanego nadużyciem substancji odurzających (alkohol, narkotyki). Sporo osób zostaje również zamordowana, nie zawsze jednak powodem jest rabunek, a sprawcami często jest osoba z najbliższego otoczenia. Jak było w przypadku Michała z Wyr? Na to pytanie poznamy odpowiedź, dopiero po śledztwie prowadzonym przez prokuraturę.