Liczba osób zakażonych koronawirusem rośnie w bardzo szybkim tempie. W wielu miastach w Polsce zaczyna brakować personelu medycznego. Niedługo w dużych miastach mają rozpocząć działanie szpitale polowe, jednak tam również będzie potrzebny personel. Lekarze i pielęgniarki z Ukrainy mogliby wypełnić luki kadrowe w szpitalach w Polsce. Jednak, aby było to możliwe trzeba zmodyfikować przepisy dotyczące zatrudnienia.
Eksperci przyznają, że pomocne w walce z pandemią koronawirusa w Polsce byłoby zatrudnienie personelu medycznego zza wschodniej granicy. Jednak proces notyfikacji dokumentów trwa niemal 2 lata. To sprawia, że tylko kilkadziesiąt osób rocznie decyduje się na rozpoczęcie pracy w Polsce. Lekarzy i pielęgniarek z Ukrainy jest w Polsce dużo, jednak wiele z nich nie ma potrzebnych uprawnień, aby pracować w państwie polskim na tym stanowisku. Dlatego wykwalifikowany personel medyczny świadczy usługi w miejscach, do których trzeba dużo mniejszych umiejętności i wiedzy.
Praca poniżej kwalifikacji?
Profesorowie, pielęgniarki i lekarze idą pracować na recepcji, w firmach sprzątających, serwisach samochodowych czy w miejscach budowy. Powodem takiego stanu rzeczy jest długotrwały proces uznania wykształcenia na ukraińskiej uczelni. Każdy ośrodek zdrowia w Polsce ma swoje procedury nostryfikacji dyplomów, więc komplikuje to sprawę uzyskania pozwolenia na pracę. Co więcej, cała procedura kosztuje nawet kilkanaście tysięcy złotych, a ubiegający się o pozwolenie na pracę personel musi zmierzyć się także z prawnym nadaniem statusu emigracyjnego oraz egzaminem językowym.